with Brak komentarzy

 

Któż z nas nie uwielbia zapachu i smaku gotowanych, duszonych, smażonych lub pieczonych śliwek węgierek! Powidła śliwkowe darzymy nie mniejszą miłością niż zupę pomidorową. Możliwe nawet, że istnieją fan cluby powideł śliwkowych. Niektórzy dodają je do płatków owsianych na śniadanie, inni do kanapki z chlebem, inni do pieczenia brązowych ciast, a jeszcze inni po prostu łyżkami wyjadają ze słoika. Jednak nadmierna ilości tego smakołyku nie służy naszemu zdrowiu, ale nie dlatego, że za dużo zjemy śliwek, lecz dlatego, że jest w nim za dużo cukru. Zupełnie niepotrzebnie!

Co zrobić, żeby powidła miały wspaniały słodki śliwkowy smak, a jednocześnie były zdrowe? Odpowiedź jest zaskakująca. Nie dodawać cukru, lecz sól!

Taka metoda przygotowywania powideł i dżemów (i w ogóle wszelkich przetworów) jest znana od wieków pod nazwą janginizacja, ale w Polsce jest wciąż rzadko stosowana. Dlaczego sól? Otóż sól wydobywa naturalnie słodki smak owoców oraz sprawia, że owoce puszczają sok (dzięki czemu możemy je łatwiej odparować). Soli daje się tylko trochę. Jeżeli będzie jej za dużo, to powidła wyjdą słodko-kwaśne – i to bardziej kwaśne niż słodkie.

A więc do dzieła:

Powidła ze śliwek węgierek bez cukru

Podstawowe składniki na jedną porcję:

– 2 kg śliwek węgierek (najlepsze są prawdziwe węgierki, dojrzałe, najlepiej takie z pomarszczoną skórką),

– sól, ok ½ łyżeczki

Dodatkowe składniki, dzięki którym każda łyżka powideł będzie działać wyjątkowo wzmacniająco na cały organizm:

– 1 kg cierpliwości i ostrożności

– 1 kg odwagi i ciekawości (ach, ta sól zamiast cukru…)

– 3 kg życzliwości dla siebie i innych ludzi

Można zrobić kilka porcji jednocześnie, jeżeli mamy duży garnek, najlepiej jak najszerszy (łatwiej śliwki odparują) i z grubym dnem. Warto jednak pamiętać, że im więcej śliwek, tym trudniej je mieszać i odparować sok.

 

Przygotowanie:

Śliwki umyć, usunąć pestki, włożyć do garnka, dodać sól i dusić pod przykryciem na małym ogniu, aż dobrze zmiękną i puszczą sok (ok. 30-40 min.).

Zdjąć pokrywkę i „smażyć” śliwki na małym ogniu przez 8-12 godzin. Masa musi bardzo zgęstnieć, co stanie się poprzez odparowanie soku. Masę w garnku trzeba mieszać, żeby się nie przypaliła. Najpierw wystarczy zapewne co kilkanaście minut przemieszać, ale w miarę, jak masa gęstnieje trzeba mieszać częściej. Im częściej mieszamy, tym szybciej odparuje sok. Soku nie należy odlewać, lecz odparować, ponieważ tylko wtedy powidła będą miały wspaniały głęboki śliwkowy smak. Należy zachować dużą ostrożność przy mieszaniu, bo śliwki są bardzo gorące, a im gęstsza masa tym chętniej lubi „wystrzelić” poza garnek i poparzyć.

Najlepszy smak uzyskamy, jak będziemy smażyć śliwki przez kilka dni, a co najmniej przez 3 dni, np. 3-4 godziny dziennie. Ale może to być krócej – wszystko zależy od tego, jak szybko śliwki gęstnieją. Nie warto przyspieszać smażenia poprzez smażenie na większym ogniu. Śliwki nie zdążą nabrać smaku.

Gotowe, bardzo gorące powidła włożyć do wyparzonych (również gorących) słoiczków i mocno zakręcić czystą, suchą zakrętką. Nie trzeba ich pasteryzować. Przechowują się doskonale nawet kilka lat, chociaż bardzo wątpliwe czy którykolwiek słoiczek będzie tak długo stał na półce. Wszyscy miłośnicy powideł śliwkowych świetnie wiedzą dlaczego.